Dawno nie pisałam, bo i nie za bardzo jest o czym. Czym się tu chwalić? Że jakis bachor w autousie narzygał mi na buty? Ta cała wiosna i wiosenne przebudzenie jakoś mnie nie dotyczy. Może trochę bardziej w oczy razi jak wychodzę z uczelni. Sypiam po 10 godzin na dobę. Może teraz się to trochę zmieni, wraz ze zmianą czasu. Nawet nie potrafię się smucić, patrzę na świat i śmieję się z ludzi. Potem wracam do domu i trwam (to nie jest życie ani wegetacja, nic nie sprawia satysfakcji). Ostatnio zrobiłam marcepanoowe figurki na święta, myślę że będą pyszne, ale nie cieszy mnie to. Brakuje mi radości z głupot, brakuje mi kogoś.
Dodaj komentarz