Komentarze: 0
Nadzieja matką głupich .No to jeszcze do tego głupia jestem. Miło dowiedzieć się o sobie czegoś nowego.Nadzieja, że jutro na kolejnym zaliczeniu nie będzie źle nie opuszcza mnie.Jakby mnie opuściła to pewnie ślęczałabym nad książkami, a nie pisała kolejna notkę w przestrzeń.
Postanowiłam opowiedzieć coś o moim znajomym. Na dobry początek warto zaznaczyć, że go nie znam.Odezwał się do mnie pewngo wieczoru na gadu.Po ok 30 min rozmowy musiał uciekać i podał mi swój nr telefonu z prośbą żebym mu coś napisała.Pomyślałam: co mi szkodzi, nic nie stracę.wysłałam mu jakiś ładny cytacik. Odpowiedział i od tamtej pory (czyli od ok 2 misięcy) wysyłamy do siebie sms-y, bzyczki praktycznie codziennie.To miłe. Raz tylko wspomniał o spotaniu. Napisał, że może się kiedyś spotkamy, na co odpowiedziałam, że może kiedyś.To było jakieś 2 tygodnie od pierwszej rozmowy na gadu.Mieszka troszkę daleko ode mnie, nie wiem dokładnie ile.Sms-y od niego są zazwyczaj pełne optymizmu i radości, chociaż w ostatni piątek mnie zmartwił i przestraszył.Zapytał jaką lubię bieliznę.Zapewne ma inną wizję naszej znajomości. No ale coż faceci tak mają.