Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12
|
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26
|
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
Archiwum lipiec 2006
To zabawne, ale mój plan dnia w wakacje jest bardziej ustabilizowany niż w ciągu roku. Nie mam ochoty spotykać się ze znajomymi, czasem tylko jakiś wypad nad wode. Rano śniadanko, kawa, przygotowanie i konsumpcja obiadu, szpital i popołudnowe użalanie się nad sobą z przerwami na wymyślenie obiadu na kolejny dzień. Nie jest źle.
Czekam na księcia z bajki.
Przez otelnie nieodpowiedzialną osobę moje plany wakacyjne skończą się na działce pod miastem. Nie chcę się już denerwować, mam dość.