Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13
|
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23
|
24 |
25 |
26 |
27 |
28
|
29 |
30
|
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
Archiwum maj 2006
Studentka otwierająca indeks tuż po wpisie: 4,5 !!! wow !!!
Pani wykładowca: Ja też się zdziwiłam, ale było już za późno.:)
Trochę z musu wybrałam się do Krakowa na spotkanie młodzieży z Papą. Było obłędnie. Nareszczcie wykrzyczałam się za wszystkie czasy. Jeszcze nigdy w życiu nie byłam tak rozśpiewana jak wczoraj. Nie wiedziałam, że potrafię wydobyć z siebie dzwięki o takiej wysokości:) Niesamowita ilość dobrej zabawy i refleksja: budować życie na Chrystusie? i jak to robić?
Trwajcie mocni w wierze!
Sprawa pracy idzie w kierunku wyjazdu. Mam coraz większą świadomość tego co się z tym wiąże. I boję się coraz bardziej i coraz lepiej to ukrywam. Mieszkanie u kawalera miedzy 40 a 50 rokiem życia lubiącym wypady na daleki wschód (wiadomo w jakim celu). To jedna z tych rzeczy które mnie tam przerażają. Bardzo ciężka praca to drugi aspekt. No i to wszystko co zostawiam tutaj. Może to nie jest wiele, ale to mój świat.
niestety to prawda. To nie miało być z premedytacją i było zupełnie nieumyślne. Otóż ostatnio, pewnego słonecznego poranka wystawiłam moje roślinki na zewnętrzny parapet, żeby miały troszkę słoneczka nie tylko przez szybę. Wychodząc na zakupy spojżałam na moje roślinki i stwierdziłam, że wieje bo ich gałązki wyginała się pod wpływem wiatru, ale szybko uspokoiłam sumienie myśląc, że parapet jest szeroki. I to był błąd. Po drodze spotkałam dawno nie widzianego znajomego więc chwilkę z nim stałam i rozmawialiśmy. Kiedy wróciłam do domu i wyjrzałam przez okno roślinki już nie było. Mieszkam na takiej wysokości, że stanowiło to realne zagrożenie życia. Na dodatek pod moim oknem jest wejście do budynku.Na szczęście było to o poraku więc niewielu ludzi się kręci.
Kiedyś wcinając mojego ulubionego grapefruta zebrałam pestki i wsadziłam do ziemi. Teraz na moim parapecie stoji pięć ślicznych roślinek. Na owoce będę musiała jeszcze długo czekać, ale widok zielonej roślinki wychodowanej przezemnie już napawa dumą ;)
Innym razem przed obraniem grapefruta sparzyłam mu skórkę wrzątkiem. Po obraniu pokroiłam ją w drobną kostkę i wysuszyłam na parapecie.
Teraz popijam grapefrutową herbatkę własnej roboty i patrzę jak rosną moje roślinki:)