Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18
|
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
Archiwum 18 lipca 2007
Pewnego wieczora jako ostatni ( ja, Paweł i Bogusia) wychodziliśmy z kościoła. Kiedy Paweł chciał zamknąć drzwi zauważył, że na nich śpi jaskółka. Jak powszechnie wiadomo ptaki są w nocy ślepe, jest to tak zwana "kurza ślepota". Niestety nie było to oczywiste dla Pawła, który próbował jaskółkę obudzić. Na szczęście Ptak się nie wystraszył choć przerażony z całą pewnością był. Koniec końców odnieśliśmy małego biednego ptaszka na choinkę rosnącą nieopodal. Mam nadzieję, że tej nocy nie padało. To fantastyczne uczucie trzymać w rękach takie małe życie, które drży ze strachu o swoje życie, czuć jak reaguje na Twój uspokajający głos.
Rekolekcje były oazowe, stopień 2. O tym, że tam pojadę dowiedziałam się na 6 dni przed wyjazdem. To był dla mnie niesamowity czas. To był mój animatorski debiut na rekolekcjach. Bardzo udany (moim skromnym zdaniem) debiut. Duch Święty zatroszczył się o mnie i dostałam grupę która 1,5 godzinne spotkania robiła w 10 minut. Dziewczyny były naprawdę niesamowite. Jeżeli chodzi o resztę animatorów to kiedy byliśmy razem uczestnicy nie byli nam potrzebni, świetnie się dogadywaliśmy i bawiliśmy (chyba nawet lepiej niż uczestnicy). Bardzo cieszę się z tego wyjazdu. To był dowód na to, że Bóg jednak o mnie nie zapomniał.
Jednym słowem ojej. Co tu się stało jak mnie nie było.
A gdzie byłam? Na gwałt potrzebowano animatorów i pojechałam na rekolekcje. Jak wyjdę z szoku to napiszę parę ciekawych historii.