Archiwum kwiecień 2006, strona 1


kwi 12 2006 cd.2
Komentarze: 2
Powoli podniosła się z krzesła i podeszła do tablicy. Po kilku minutach pod tablicą (minutach których nie pamiętała)uświedomiła sobie, że zachowuje się dokładnie tak jak sobie to wyobraziła. Była zabawna, ruchliwa, przebojowa. Nikt się tego nie spodziewał. Klasa i nauczycielka byłi skonsternowani, ale już po chwili zaczęli podejmować żarty, śmiać się i aktywnie uczestniczyć w tym co zaproponowała. Tak naprawdę była w swoim żywiole. Zauważyli i docenili. Ta grupa dostała jako jedyna max. punktów od pozostałych uczniów i dodatkowa piatka od nauczycielki. To cieszyło.dało motywację. Ale brak sił. Później się to zmieniło.
chrupek : :
kwi 06 2006 cd
Komentarze: 0
Pewnego dnia pani na macie zadała pracę w grupach. Jak można się domyśleć wyznaczono ją do przedstawiania pracy grupy, bo to ona odwaliła ją w dużej mierze. Grup było dużo więc przedstawienia trwały kilka dni. Wieczorem nie umiała jak zwykle zasnąć, leżąc na łóżku myslała o matematyce, wyjściu przed klasę i przemawianiu,wyobraziła sobie, że robi sobie z tego jaja, zabawnie opowada o temacie, włancza klasę do przedstawienia i śmieje sie, bez skrępowania, naturalnie i radośnie, jakby robiła to zawsze i nie sprawiało jej to kłopotów. Następnego dnia jak zwykle poszła do szkoły. Już nie pamiętała o wieczornych myślach. Kiedy pani poprosiła jej grupę o przedstawienie tematu nadal miała nadzieję, że ktoś inny pójdzie pod tablicę. Jednak wszyscy znacząco spojrzeli w jej kierunku. cdn.
chrupek : :
kwi 05 2006 Opowieść
Komentarze: 0
na pewno widziałeś ją kiedyś, stała sama na szkolnym korytarzu, do nikogo się nie odzywała i nikt do niej się nie odzywał. Można by pomyślec, że ma wszystkich za nic, że nie potrzebuje nikogo. Ona też sobie to wmawiała. Musiała sobie radzić z samotnością, niezrozumieniem, wyśmiewaniem. Problemy z nauką polegały na braku motywacji, nie wiedziała po co się uczyć, nie widziała w tym sensu. Już w pierwszych klasach podstawówki przyłapywano ją na nieodrabianiu zadań domowych, zresztą to chyba nigdy się nie zmieniło. Zawsze zwalano na nią nielubianą robotę, nigdy się nie skarżyła. Bywała kłótliwa, nie wytrzymywała szderstw pod swoim adresem. Po kilku pożądnych krzykaninach nikt jej nie wchodził w drogę. Żyła sobie sama wśród ludzi. Nie podobałao jej się to, ale za bardzo się bała. cdn.
chrupek : :
kwi 02 2006 Ostatnie dni
Komentarze: 0
Dawno nić nie pisałam, a wypadałoby wyrzucić z siebie to co się tam nazbierało. Napisał do mnie mój przyjaciel z zakonu. Mam wrażenie, że to inny człowiek niż ten którego ja znałam. Nie jest to zły objaw, po prostu się zmienił. Trochę żałuję, ale ja tez nie jestem tą samą osobą co jeszcze pół roku temu. No i wczoraj spotkałam się z pewnym człowiekiem (mężczyzną), którego poznałam na czacie, podczas jedynego razu kiedy rozmawiałam z kimś za pomocą czata. Pomimo pewnej różnicy weku było całkie sympetycznie. Od tego spotkania dostałam juz chyba z 20 sms-ów od niego i jakąś ogromną liczbę sygnałów. Ja podchodze do tego ze znacznie większym dystansem i nie chce go zranić. Będę musiała być delikatna. Pozdrawiam :)
chrupek : :